Paneliści dyskutowali o tym jak zadbać o rentowność inwestycji. Zwrócili uwagę, że sprzedaż hotelu to transakcja typu „business sell” (sprzedajemy bowiem działającą firmę), podczas gdy sprzedaż biurowca to najczęściej transakcja typu „asset sell”.
Rozmawiali także o wpływie klimatu politycznego na branżę nieruchomości komercyjnych i choć wyrazili pewne zaniepokojenie sytuacją w naszym kraju („niektórzy inwestorzy wstrzymali się z decyzjami i bacznie przyglądają się Polsce”), to jednak doszli do wniosku, że aktualnie w każdym rejonie świata mają miejsce ciekawe zdarzenia polityczne, stąd trzeba nauczyć się działać w ramach strategii „New Normal”.
Chyba najciekawszy panel w czasie konferencji. Paneliści stwierdzili, że aktualnie nie ma problemu z zapewnieniem finansowania dla inwestycji i że to raczej banki poszukują aktywnie dobrych okazji, aniżeli inwestorzy, którzy ustawiają się w kolejce po kapitał do banków.
Sami bankierzy żartowali, że aktualnie ich wrogiem numer 1 jest finansowanie inwestycji za pomocą emisji obligacji. A tak na poważnie ostrzegali przed ryzykiem, jakie wiąże się z sytuacją, kiedy obligacje na duże kwoty staną się wymagalne w tym samym czasie, gdyż może to zachwiać cashflow firmy. Apelowali zatem o wyważony „financing mix”.
Eksperci zwrócili też uwagę, że do Polski ciągle napływa nowy kapitał inwestycyjny z zagranicy. Wskazywali także Węgry i Czechy, jako atrakcyjne kierunki inwestycji, ale zwracali uwagę, że na rynku czeskim dominuje rodzimy kapitał, do tego ziemia i praca ludzka stały się tam rzadkimi zasobami.
Uczestnicy panelu zastanawiali się czy grozi nam kolejny kryzys w branży, jak miało to miejsce niespełna 10 lat temu, i zgodnie stwierdzili, że jak w każdej koniunkturze musi on kiedyś nadejść, natomiast póki co „muzyka gra, rozdają drinki” i w tym biznesowym rejsie branża trzyma kurs.
Najbardziej wyczekiwana część konferencji. Otworzyło ją stwierdzenie, że branża nieruchomości przemysłowych i logistycznych ma się bardzo dobrze i niezmienne bije rekordy. Dzieje się tak głównie za sprawą popytu z branży e-commerce. Wyzwaniem na horyzoncie stają się jednak rosnące koszty budowy. Do Polski kapitał inwestycyjny płynie z Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Chin. I choć inne kraje w regionie – jak Czechy i Węgry – także są bardzo atrakcyjne, to wiele wskazuje na to, że jeśli chodzi o region CEE, to właśnie Polska pozostanie w samym centrum zainteresowań branży.