16 . 07 . 2025

Fuzje i przejęcia Wirtualny sejf, który decyduje o losach transakcji – VDR w M&A

16 . 07 . 2025

Gdzie naprawdę rozgrywają się fuzje i przejęcia? Nie w salach konferencyjnych, nie tylko na pierwszych stronach gazet, ale przede wszystkim w zaciszu cyfrowych Virtual Data Roomów.

Gdy w 2024 roku dr Marek Konieczny, lekarz kardiolog i specjalista chorób wewnętrznych, założyciel Ko-Med Centra Kliniczne, sprzedawał swoją firmę Velocity Clinical Research, a VeloBank znalazł nowego właściciela wśród zagranicznych inwestorów, kluczowe etapy tych transakcji toczyły się właśnie w data roomach (pierwsza z tych transakcji z pomocą Fordata VDR). W ogromnej mierze od sprawności zarządzania VDR zależało tempo i sukces finalizacji tych głośnych przejęć.

Polski rynek M&A od lat odnotowuje setki transakcji rocznie (w 2024 r. sfinalizowano ich 348, co opisywaliśmy w naszym raporcie), a każda znacząca transakcja – czy to przejęcie rodzinnej firmy przez zagraniczny fundusz, czy konsolidacja w wykonaniu krajowego czempiona jak Orlen (który kupował m.in. farmy wiatrowe za ponad 1,1 mld zł) – opiera się na drobiazgowej analizie dokumentów udostępnionych w VDR.

Dobrze zorganizowany data room potrafi ułatwić życie wszystkim stronom i przyspieszyć Due Diligence, a błędy lub zaniedbania na tym polu mogą opóźniać, a nawet zadecydować o niepowodzeniu transakcji. Mając tę wiedzę, przedstawiamy najlepsze praktyki uruchamiania i prowadzenia VDR w procesach fuzji i przejęć – merytorycznie i krytycznym okiem.

Niezbędna rola VDR w procesie Due Diligence

Sprzedający umieszcza w nim wszystkie kluczowe informacje o firmie – umowy, sprawozdania finansowe, dokumenty korporacyjne, dane pracownicze, własność intelektualną – słowem wszystko, co istotne dla oceny biznesu. Mowa o systemie VDR, czyli narzędziu, które pozwala kontrolować dostęp do tych danych (można udzielać różnych poziomów dostępu, np. do najbardziej wrażliwych plików dopuszczać tylko wybranych oferentów) oraz chronić poufność dzięki szeregowi zabezpieczeń technologicznych.

W przeciwieństwie do maili czy dysków współdzielonych, dobre VDR-y umożliwiają na przykład wyłączenie opcji kopiowania czy drukowania dokumentów, znak wodny z identyfikatorem użytkownika, a każda aktywność jest archiwizowana. To nic innego jak cyfrowy sejf, w którym sprzedający udostępnia informacje w kontrolowany sposób, chroniąc tajemnice firmy i jednocześnie ułatwiając transakcję. Brak potrzeby fizycznych wizyt oznacza oszczędność czasu i kosztów oraz szybsze dotarcie do szerszego grona inwestorów.

Co więcej, nowoczesne VDR-y oferują także funkcje analityczne. Sprzedający (lub ich doradcy inwestycyjni) mogą śledzić, kto, kiedy i jak często zagląda do data roomu, a nawet które dokumenty cieszą się największym zainteresowaniem.

To bezcenna wiedza – jeżeli jeden z potencjalnych inwestorów spędza długie godziny, studiując umowy z klientami, a inny loguje się od przypadku do przypadku, sprzedający może wyciągnąć wnioski, kto jest poważnie zainteresowany. Wielokrotnie pisaliśmy, że szczegółowe raporty aktywności w VDR dają wręcz możliwość typowania „faworytów” procesu, a doświadczeni dealmakerzy po sześciu tygodniach trwania Due Diligence mają już wyrobiony pogląd co do tego, który oferent jest naprawdę zaangażowany w proces. Co istotne, dzięki funkcjom opartym o AI eksperci będą w stanie wyrobić podobną ocenę jeszcze szybciej.

Innymi słowy, VDR to nie tylko pasywna skrzynka na dokumenty, ale i narzędzie strategiczne w rękach sprzedającego (i kupującego), pod warunkiem umiejętnego jej wykorzystania.

Przygotowanie data roomu - zacznij wcześniej, niż myślisz

Skoro data room jest sercem procesu Due Diligence, przygotowanie go należy potraktować priorytetowo. Najlepszą praktyką, podkreślaną zarówno przez ekonomistów, jak i doświadczonych doradców M&A, jest rozpoczęcie kompletowania VDR jak najwcześniej.

Harvard Business Review sugeruje wręcz, by firmy (np. startupy) utrzymywały na bieżąco aktualizowany Virtual Data Room nawet zanim wejdą oficjalnie na ścieżkę M&A. Innymi słowy: zawsze miej porządek w dokumentach i bądź gotowy, bo okazja do przejęcia może pojawić się niespodziewanie, a czas na Due Diligence bywa wtedy krótki.

W praktyce większość firm uruchamia VDR po podpisaniu listu intencyjnego lub otrzymaniu pierwszych ofert wstępnych. Nawet na tym etapie czas jest na wagę złota. Zebrać, posortować i opisać setki plików to praca na tygodnie. Z praktyki ekspertów wynika, że jeśli zakładasz, że zbudujesz data room „po godzinach”, czeka cię stresująca praca.

“Kompletna i dobrze zorganizowana zawartość VDR jest absolutnie kluczowa dla powodzenia transakcji, a jej przygotowanie jest czasochłonne i powinno ruszyć tak wcześnie, jak to możliwe.”

Bagatelizowanie tego może skończyć się niepowodzeniem transakcji: brak gotowego data roomu, ciągłe opóźnienia w dostarczaniu informacji czy chaos w dokumentach spowolni, a w krytycznych przypadkach, zniechęci potencjalnego klienta przed dalszym postępowaniem. Eksperci słusznie podkreślają, że wielu sprzedających odkłada przygotowanie dokumentów do momentu formalnego Due Diligence, co często prowadzi do nieprzyjemnych niespodzianek, które mogą zniechęcić potencjalnych nabywców.

Jak temu zapobiec? Przede wszystkim zaangażuj odpowiednich ludzi i sporządź plan. Top management firmy musi rozumieć, że rzetelny data room to nie „opcja”, tylko warunek udanej sprzedaży. Najlepiej wyznaczyć koordynatora projektu VDR (np. dyrektora finansowego lub projektowego) oraz mały zespół złożony z osób mających wiedzę o poszczególnych obszarach działalności spółki. Ich zadaniem będzie zgromadzenie kompletnego zestawu dokumentów. Warto posiłkować się gotowymi listami Due Diligence – np. checklistą tego, co powinno znaleźć się w data roomie. Standardowo obejmuje ona dziesiątki pozycji z każdej dziedziny funkcjonowania firmy: od podstawowych dokumentów rejestrowych i umów założycielskich, przez struktury kapitałowe, umowy handlowe, majątek i nieruchomości, dane finansowe, podatki, HR, własność intelektualną, aż po umowy z kluczowymi klientami i dostawcami. Zasada jest prosta: wszystko, co może być istotne dla potencjalnego nabywcy, powinno trafić do VDR.

Prowadzenie i nadzór nad VDR. Bezpieczeństwo, dostęp i aktualność

Gdy data room jest już zapełniony dokumentami i otwarty dla potencjalnych inwestorów, zaczyna się właściwy maraton Due Diligence. Rolą sprzedającego (oraz jego doradców) jest teraz mądre zarządzanie dostępem i komunikacją w ramach VDR, a także pilnowanie bezpieczeństwa informacji. Oto najlepsze praktyki prowadzenia Virtual Data Room w M&A:

Zarządzanie dostępem i kontrola poufności

  • Udostępniaj VDR wyłącznie zweryfikowanym osobom po podpisaniu NDA
  • Stopniuj dostęp: ogólne dane dla wszystkich, wrażliwe tylko dla wybranych
  • Zarządzaj uprawnieniami folder po folderze, zamykaj dostęp natychmiast po eliminacji oferenta

Bezpieczeństwo i zgodność z prawem

  • Korzystaj z renomowanego dostawcy VDR zgodnego z RODO, ISO 27 001
  • Anonimizuj dane wrażliwe (np. dane osobowe, ceny indywidualne, kontrahenci)
  • Używaj zabezpieczeń: tryb „read-only”, watermarki, ograniczenia IP i inne

Komunikacja z inwestorami (moduł Q&A)

  • Z góry ustal, kto odpowiada na pytania i jak wygląda proces zatwierdzania odpowiedzi
  • Odpowiadaj szybko i rzeczowo: to element budowania zaufania
  • Nie zatajaj faktów – transparentność zawsze działa na korzyść sprzedającego

Aktualizacja i porządek

  • Regularnie aktualizuj dokumenty i jasno oznaczaj nowe wersje
  • Informuj inwestorów o kluczowych zmianach (nawet jeśli VDR robi to automatycznie)
  • Zachowuj spójną strukturę folderów, unikaj chaosu, duplikatów i niejasności

Najczęstsze błędy w prowadzeniu transakcji w VDR

Menedżerowie i doradcy M&A w Polsce dobrze radzą sobie z prowadzeniem data roomów, ale warto zwrócić uwagę na najczęstsze pułapki i błędy, które w branżowych rozmowach powtarzają się zaskakująco często. Należą do nich:

Zbyt późne uruchomienie VDR

Warto pamiętać, że odpowiednio wczesne przygotowanie data roomu to klucz do sprawnego i bezproblemowego przebiegu transakcji. Opóźnianie tego etapu często wiąże się z załadowaniem niekompletnych danych.

“Można obrazowo stwierdzić, że czekanie z prześwietleniem własnej firmy do momentu, gdy kupujący zrobi to za ciebie, to jak chowanie chorego zęba przed dentystą. Prędzej czy później i tak się wyda, a ból będzie większy.”

Niedostateczna kompletność lub jakość danych

Pominięcie istotnego dokumentu w VDR może skutkować nie tylko dodatkowym pytaniem (w najlepszym razie), ale i utratą zaufania. Jeśli kupujący sam odkryje, że istnieje jakaś umowa czy zobowiązanie, którego nie było w data roomie, zacznie podejrzewać, że próbowano coś ukryć.

Z drugiej strony, umieszczanie dokumentów niekompletnych (np. umowy bez podpisów, drafty zamiast finalnych wersji) świadczy o braku staranności i profesjonalizmu. Najlepsza praktyka: zanim udostępnisz VDR, zrób test wewnętrzny. Niech ktoś z zewnątrz (np. zaufany asystent lub Kierownik Projektu z VDR) sprawdzi, czy dokumentacja jest spójna, kompletna i czy łatwo znaleźć potrzebne informacje.

Oszczędzanie w niewłaściwym miejscu

Ceny profesjonalnych VDR-ów zależą od czasu trwania procesu, pojemności, wsparcia klienta, ale w kontekście kosztów transakcji nie są to kwoty zaporowe. To często promil wartości dealu. Mimo to pokusa, by zaoszczędzić i przeprowadzić Due Diligence np. na współdzielonym dysku Google lub w WeTransferze z pomocą linków, bywa wysoka. To nie zalecana praktyka. Brak wymaganych zabezpieczeń, brak rejestru aktywności, brak wsparcia technicznego i ryzyko wycieku (czy choćby przypadkowego udostępnienia linku osobom postronnym) czyni takie praktyki poważnym zagrożeniem dla transakcji.

Profesjonalny inwestor zazwyczaj zażąda renomowanego data roomu. Użycie popularnego rozwiązania sygnalizuje brak profesjonalizmu.

Niepełne wykorzystanie potencjału VDR

Na koniec warto spojrzeć perspektywicznie. Po zamknięciu transakcji wiele firm… zapomina o data roomie. Dane zgromadzone w VDR i wnioski z Due Diligence często lądują na półce, zamiast zostać przekute w plan integracji czy poprawy nowej, połączonej firmy. Eksperci wskazują, że cenne insighty ujawnione podczas Due Diligence często zostają „porzucone” w VDR i niewykorzystane przy integracji po przejęciu.

To zmarnowana szansa. Skoro już włożyliśmy tyle wysiłku, by prześwietlić firmę, wyciągnijmy z tego lekcje. Dobre praktyki M&A zakładają, że po przejęciu powinniśmy przekazać kluczowe ustalenia z Due Diligence zespołom odpowiedzialnym za integrację, aby od pierwszego dnia po closingu wiedziały, na co zwrócić uwagę (np. które obszary wymagają naprawy, jakie ryzyka trzeba monitorować).

VDR jako niewidzialny bohater udanych transakcji

Virtual Data Room to dziś nieodzowny bohater drugiego planu w świecie fuzji i przejęć. Pojawia się tu paradoks: najlepszy data room to taki, o którym… nikt nie mówi. Bo proces przebiegł gładko, dokumenty nie wyciekły do niepowołanych osób, a inwestorzy nie mieli powodów do narzekań. Natomiast o źle przeprowadzonych transakcjach legendy mogą krążyć długo.

Na polskim rynku M&A standardy prowadzenia VDR są już często na światowym poziomie, jednak świadomość dobrych praktyk transakcyjnych trzeba stale budować. Virtual Data Room stał się symbolem profesjonalizmu w transakcjach, a za jego użyciem płynie wiedza: bądź przygotowany zanim zapuka kupiec, utrzymuj porządek i przejrzystość danych, chroń informacje jak najcenniejszy skarb, a jednocześnie graj w otwarte karty.

Ile głów, tyle pomysłów. Właśnie dlatego każdy z nas dokłada swoją cegiełkę, by zamieszczone treści na naszym blogu były dla Ciebie atrakcyjne i niosły wartość. Odkryj źródło wiedzy i inspiracji dla Twojego biznesu z Fordata.

Chcesz wymienić się wiedzą, podyskutować, zadać pytanie?

Napisz do mnie : #FORDATAteam strona otworzy się w nowym oknie

Przygotowanie data roomu - zacznij wcześniej, niż inni

PRZETESTUJ BEZPŁATNIE TESTUJ BEZPŁATNIE
Może Cię zainteresować